środa, 30 listopada 2016

Przeniosłam się na www.brylantina.blogspot.com! Olejek w kremie do włosów Marion, czy działa?

UWAGA!
Zauważyłam, iż większość z Was, która korzysta z komórek nie ma możliwości przekierowania bloga Kraina Kosmetyków na www.brylantina.blogspot.com
Zmieniłam nazwę oraz adres bloga na Brylantinę.
Proszę Was, abyście zaobserwowali Brylantinę, a odobserwowali Krainę Kosmetyków. :)
______________________________________________________________________


To już ostatni włosowy post w tym tygodniu, ale na pewno nie ostatni na blogu. Przyszedł czas na olejek w kremie do każdego rodzaju włosów, szczególnie suchych i zniszczonych Marion, który otrzymałam w box-ie Only You pod tytułem "Dookoła włosów". Posiadam mieszane odczucia odnośnie tego produktu i opisuję to wszystko poniżej. Czytajcie dalej...
Opakowanie produktu niezwykle praktyczne, gdyż posiada pompkę z możliwością zablokowania naciśnięcia. Konsystencja średnia, niezwykle lekka i rozpływająca się w dłoniach. Rozprowadzanie olejku na włosach to czysta przyjemność, jeżeli zachowamy odpowiedni umiar. Mamy dwie opcje: stosowanie produktu na mokre, bądź suche włosy po umyciu, w zależności od preferencji danej osoby. Ja zdecydowanie wybieram opcję z wilgotnymi włosami. No i oczywiście pamiętajmy, że produktu nie stosujemy na skórę głowy! Należy zwrócić szczególną uwagę na ilość pobranego olejku, gdyż w dużych ilościach może zaszkodzić.Włosy mogą stać się przetłuszczone i "oklapnięte". 
Zapach olejku jest niebywale słodki i niektóre osoby może drażnić po dłuższym czasie, jeżeli nie preferują takiej woni. Odnośnie działania, to produkt raz spisywał się idealnie, a drugi raz już niekoniecznie. Być może, mogło to zależeć od ilości użytego produktu. Po pierwszym użyciu zauważyłam, że moje włosy stały się miękkie i bardzo miłe w dotyku. Mogłabym je miziać i miziać. Zostało również ułatwione rozczesywanie, co przy długich włosach jest nadzwyczajnie ważne. I to chyba tyle z plusów, gdzie moje włosy posiadały te dobre dni dla tego olejku.
Innego dnia, zwróciłam uwagę, że moje włosy w znaczący sposób zaczęły się elektryzować i nie wyglądały estetycznie, wręcz nie potrafiłam ich dobrze ułożyć. Nienawidzę przesuszenia włosów. Mogę w ten sposób stwierdzić, iż produkt zdecydowanie nie obciąża włosów.
Analizując, na trzecim miejscu na etykiecie możemy ujrzeć olej Inca, kolejno silny antyoksydant, glicerynę odpowiadającą za nawilżenie i lepsze przenikanie składników, a nawet emolienty pod postacią oleju kokosowego, czy oleju arganowego. Skład olejku w kremie jest gigantycznie długi i mam wrażenie, że większość składników nawet nie powinna się tam znaleźć. Mogą one źle wpłynąć na kondycję włosów, a ponadto je wysuszać. 
Podsumowując, działanie tego produktu zależy tylko i wyłącznie od humorku moich kosmyków. Jest bardzo dobry pod względem ułatwienia rozczesywania, czy uczucia delikatności w dotyku. Niestety, po zastosowaniu olejku, wychodząc w okresie zimowym na świeże powietrze możemy doznać efektu naelektryzowania się włosów. Jestem ciekawa, jak u Was się on by sprawdził i czy też miałybyście problem z przesuszeniem włosów. 
-------
Zapraszam na Only You oraz Marion! <3
------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

wtorek, 29 listopada 2016

Przeniosłam się na www.brylantina.blogspot.com! Serum multifunkcyjne do włosów Floslek

UWAGA!
Zauważyłam, iż większość z Was, która korzysta z komórek nie ma możliwości przekierowania bloga Kraina Kosmetyków na www.brylantina.blogspot.com
Zmieniłam nazwę oraz adres bloga na Brylantinę.
Proszę Was, abyście zaobserwowali Brylantinę, a odobserwowali Krainę Kosmetyków. :)

___________________________________

Witajcie kosmetykoholicy! <3
...chyba mogę Was tak nazywać, bo czytacie kosmetyczny post. Dzisiaj opowiem o serum multifunkcyjnym do włosów ElestaBion R, Floslek, które bardzo przypadło mi do gustu. Stało się to dzięki box-owi "Dookoła włosów" od Only You!
Co sprawiło, że zakochałam się w silikonach, które chronią nasze włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi? Czytajcie dalej...
Produkt posiada bardzo, ale to bardzo praktyczne opakowanie. W dodatku, jest ono tak małe i poręczne, że nawet na spokojnie zmieści się w każdej kosmetyczce podróżnej. Pompka, która pozwala nam pobrać odpowiednią ilość produktu to raj. Konsystencja serum jest średnio gęsta i bezbarwna. Na moje długie włosy wystarczają dwie pompki, aby pokryć końcówki włosów oraz lekko rozprowadzić ku górze. Należy pamiętać, że omijamy skalp i bezpiecznie jest nie stosować serum w odstępie 3-4 cm od skóry głowy. Ach, zapomniałabym o zapachu, który jest niezwykle delikatny i ciężko jest określić, co on mógłby przypominać...
Po rozprowadzeniu serum, w szczególności zwróciłam uwagę na lekkość oraz miękkość moich włosów. Końcówki zostały ujarzmione oraz nawilżone. Całość zdecydowanie została wygładzona.
Analizując skład, od samego początku możemy ujrzeć same silikony, co mnie szczególnie nie dziwi w takowym serum. Na pierwszym miejscu mamy silikon, czyli cyclopentasiloxane. Jest to tzw. silikon lotny, który ma skłonność do odparowywania z włosów po jakimś czasie. Nie obciąża włosów, a do tego chroni je przed czynnikami zewnętrznymi poprzez tworzenie lekkiego filmu na strukturze włosa. Na drugim miejscu możemy zwrócić uwagę na kolejny silikon, dimethiconol, który ma za zadanie wygładzać, nadawać połysk, ale również chronić. I co? Nie lubicie silikonów? Moim zdaniem, da się je polubić, a nawet uwielbiać.
Serum multifunkcyjne zawiera również w sobie składnik cyclomethicone, a on odpowiada za to, aby włosy stały się miękkie i lekko puszyste.
Nie można przejść obojętnie obok protein jedwabiu, co zdecydowanie pielęgnuje, a nawet zmniejsza elektryzowanie się włosów. Czy macie problem z elektryzowaniem kosmyków w czasie zimy? U mnie jest to wielki problem. Na samym końcu można również ujrzeć pochodną witaminy E, która nadaje blasku włosom.
Skład mi się podoba i muszę przyznać, że coraz częściej zwracam uwagę na to, jakie składniki zawiera dany produkt i jak działają one na nasze włosy.
Podsumowując, zawsze powtarzam, że trzeba dbać o końcówki swoich włosów. Muszę stwierdzić, że serum multifunkcyjne Floslek spisuje się w tym bardzo dobrze. Ważną kwestią jest to, iż pomijam stosowanie produktu na całość pasm. Najczęściej skupiam się na końcówkach, za resztę odpowiadają inne odżywki. Po samym składzie, można uznać, iż krzywdy sobie nie zrobimy. Silikony chronią nasze włosy, ale ważną kwestią jest to, iż niektóre odparowują, a jeszcze inne, koniecznie trzeba zmyć. Ponadto, nie każdy silikon zmyje się samą wodą, pamiętajcie o tym!
---------
Zapraszam na Only You oraz Floslek! <3
-------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

niedziela, 27 listopada 2016

Pielęgnacja włosów z Ziaja

Uwaga!!!  
Zmieniłam nazwę oraz adres bloga na www.brylantina.blogspot.pl :) Proszę o zaobserwowanie Brylantiny, a odobserwowanie Krainy kosmetyków. 

Witajcie kochani! <3
Ostatnio moje posty pojawiają się o późnych porach, gdyż tylko wtedy mam chwilkę czasu na pisanie dla Was. Mam nadzieję, że większość z Was to nocne marki, a inni wstają tuż o świcie, aby czytać blogi z samego rana. Tak, wierzę w to!
Opowiem Wam trochę o kolejnych produktach z box-a Only You "Dookoła włosów", a będzie to kuracja kaszmirowa z olejkiem amarantusowym Ziaja, czyli szampon wzmacniający oraz skoncentrowana maska wzmacniająca. Produkty włosowe mają za zadanie nawilżyć oraz dodać objętości włosom cienkim, delikatnym i suchym. Jakby nie patrzeć, właśnie takie są moje włosy!
Przyznam szczerze, że miałam słabą styczność z marką Ziaja, gdyż jedynymi produktami na jakie się skusiłam to seria kosmetyków oczyszczających z dodatkiem liści manuka. Wiele osób polecało te produkty. Na początku również byłam zachwycona, po kilku stosowaniach efekt wow się schował i nie wiem dlaczego. Gdy zobaczyłam produkty Ziaja w box-ie "Dookoła włosów", miałam sceptyczne nastawienie. O dziwo, początkowo były zadowalające, ale czy po kilku stosowaniach utrzymały swoją pozycję? Czytajcie dalej...
Szampon posiada średnią konsystencję w kierunku do rzadkiej i bardzo dobrze rozprowadza się na skórze głowy i włosach, a przede wszystkim idealnie się pieni. Co do ostatniego, to wszystko za sprawą składnika SLS na drugim miejscu w składzie. Nie każdy ten składnik toleruje, ale mogę oznajmić, iż dzięki temu, produkt bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem włosów. Nie przeszkadza mi ten fakt, a poza tym szampon nie uczulił i nie podrażnił. Ponadto, zapach produktu jest niezwykle kaszmirowy, delikatny, bardzo przyjemny. Utrzymuje się również na włosach po wysuszeniu, a nawet kolejnego dnia. Przyznam szczerze, że nie poczułam nawilżenia struktury włosa, a zwiększenie objętości występuje w minimalnym stopniu, wręcz jest to niezauważalne. Warto zaznaczyć, iż kluczowy składnik, czyli olejek amarantusowy znajduje się na 8 miejscu w składzie, a tuż za nim możemy ujrzeć kreatynę. Szkoda, że jest aż tak daleko...
Nie polecam stosować szamponu solo, gdyż możemy zetknąć się z efektem plątania włosów. Plusem może być to, iż produkt nie obciąża struktury włosa. Jeżeli zdecydujecie się użyć owego szamponu to nie zapominajcie o zastosowaniu maski, np. skoncentrowanej maski wzmacniającej Ziaja lub innej.
Mam wrażenie, że to właśnie maska z kuracji kaszmirowej udała się producentowi o wiele lepiej, niż szampon z tej serii. Na drugim miejscu w składzie występuje Cetearyl Alcohol, ale jest to dobry składnik, gdyż wygładza nasze włosy oraz ułatwia rozczesywanie i tak dokładnie jest z tym produktem. Kolejno, znajduje się Isopropyl Myristate, pochodzący z grupy emolientów, który pozwala utrzymać skórę głowy i włosy w jak najlepszym stanie. Na 10 miejscu w składzie znajduje się nasz kluczowy olejek amarantusowy, również emolient i znów za nim stoi kreatyna. Należy pamiętać, iż emolienty zabezpieczają i chronią nasze włosy jak najlepiej tylko potrafią. Maska nie zawiera żadnych silikonów. Ponadto, zawartość owych składników w masce sprawia, iż włosy są miękkie i gładkie. Niezwykle podoba mi się efekt końcowy, nie mogę przestać dotykać moich włosów! Zapach na mojej głowie po zastosowaniu maski utrzymuje się jeszcze dłużej, niż przy użyciu samego szamponu. 

Podsumowując, bardziej przypadła mi do gustu maska, niż szampon. W duecie wychodzą na prawdę w porządku, ale mam wrażenie, że to maska robi większą robotę w celu dobrego wyglądu naszych włosów, wygładzenia i rozczesywania ich. Trochę zmieniły się moje poglądy na markę Ziaji. Przy dłuższym stosowaniu, zauważyłam, że moje włosy bardzo lubią składniki z grupy emolientów.
-----------
Zapraszam na Only You oraz Ziaję! <3
-----------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

piątek, 25 listopada 2016

Odżywka do włosów Cece of Sweden HELLO NATURE

Jak się domyślacie, zbliża się koniec miesiąca, a ja systematycznie będę pisać Wam o moich przygodach włosowych z produktami pielęgnacyjnymi - szamponami, odżywkami, olejkami, które stosowałam przez cały listopad, dzięki Only You i box-owi "Dookoła włosów". Już mieliście okazję poczytać o suchym szamponie L'biotica w poprzednim poście, a dzisiaj coś z nowej linii kosmetyków do włosów HELLO NATURE marki Cece of Sweden, czyli odżywka z dodatkiem oleju kokosowego.
Przyznam szczerze, że nie znałam produktu wcześniej, ale można go zakupić w Super-Pharm!
Odżywka do włosów posiada niezwykle gęstą konsystencję, którą na szczęście bardzo łatwo wydobyć z opakowania. Z drugiej strony szkoda, że produkt nie posiada pompki. Po otworzeniu odżywki, wydobywa się nieziemski zapach kokosa, totalne Niebo. Mimo wszystko, jestem w stanie przyznać, iż po wysuszeniu włosów ta magiczna woń nie jest intensywna, wręcz prawie jej nie czuć. Doznałam rozczarowania...
Dzięki naturalnym składnikom, gdzie wyróżnieniem jest olej kokosowy, ale również inne oleje, takie jak olej makadamia, jojoba, arganowy, czy olej ze słodkich migdałów, produkt z wielką przyjemnością nakłada się wzdłuż włosów. Czysty olej kokosowy nakładam również na skalp, ale w przypadku tej odżywki zdecydowanie omijam to miejsce.
Przechodząc do działania. Efekt jest wart poświęcenia uwagi, gdyż włosy stają się miękkie, sypkie, a do tego łatwo się rozczesują. Nie trudno przyznać, iż rozpieszczanie takimi olejkami, prowadzi do wzmocnienia oraz nawilżenia włosów. Ponadto, olej kokosowy chroni przez zewnętrznymi uszkodzeniami struktury włosa.
Najważniejszą kwestią jest to, iż nie każdy będzie tolerować olej kokosowy w składzie. Nie wszystkie włosy lubią ten składnik, a myślę, że większość z Was próbowała olejować włosy za pomocą olejku kokosowego i wie, jak włosy wobec niego reagują.

Podsumowując, odżywka przypadła mi do gustu pod względem działania, ale jestem rozczarowana tym, iż producent obiecywał piękny zapach kokosa na włosach, a poza wonią prosto z butelki, nie czuję nic po umyciu włosów. Jest to do przeżycia, gdyż większość naturalności w składzie, wynagradza brak zapachu, który powinien unosić się przez cały dzień na moich włosach.
Zapraszam na Only You oraz Cece of Sweden! <3
------------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

środa, 23 listopada 2016

Ekspresowe odświeżenie włosów z L'biotica

L'biotica Professional Therapy wpadło na pomysł wprowadzenia na rynek produktu, który jest dosyć powszechny w obecnym czasie, a piszę o Dry Shampoo, czyli Suchym Szamponie. Produkt posiada dwie wersje, a ja pokażę dzisiaj w mojej opinii tą lepszą, czyli ekspresowy suchy szampon o woni tropikalnych owoców. Drugą opcją jest rodzaj odświeżający o zapachu luksusowym. 
Produkt otrzymałam w Box-ie Only You "Dookoła włosów" i moją pierwszą myślą było, że dla moich ciemnych włosów to będzie niewypał. 
Gdy wchodziły suche szampony na polskie półki w sklepach kosmetycznych, miałam do czynienia z produktem KMS California w 150ml za około 80zł. Wypróbowałam i poszłam na spotkanie z przyjaciółmi, gdzie w świetle dziennym na moich włosach ukazały się totalnie białe paprochy. Następnym razem postarałam się o lepsze wyczesanie włosów i było trochę lepiej, ale nadal biały proszek był widoczny na moich ciemnych włosach. 
Powiedziałam: KONIEC. Zero suchych szamponów, oddałam produkt koleżance o włosach w kolorze blond i każdej brunetce powtarzałam, żeby nie inwestować we wszelkie suche szampony, bo to niewypał. 
Minęły lata, półki drogeryjne zapełniały się szamponami o suchej strukturze, a ja nawet nie dałam im żadnej szansy. L'biotica zaczęła wprowadzać swoje propozycje produktów do ekspresowego odświeżenia włosów na sucho. Kusiły mnie, bardzo. Dlaczego one? Nie wiem... może dlatego, że każdy produkt z L'biotica budzi we mnie pozytywne emocje?
Przejdźmy do konkretów.

Suchego szamponu używamy na nieumyte, wymagające odświeżenia włosy krótkimi seriami w odległości 20 cm. Po chwili, wmasowujemy w nasadę włosów, a kolejno wyczesujemy. Ja najczęściej przed wyczesaniem jeszcze przyjmuję pozycję głowy z włosami w dół i trzęsę włosami... Dobra, mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. 
Moja reakcja była niezwykle przychylna, gdyż nie miałam żadnych białych paprochów, ani nalotu na włosach. Wow! Już go lubię...! Włosy odświeżone, tyci tyci uniesione u nasady, ale bez szału. Wyglądały trochę tak, jakby były po prostu umyte szamponem z wodą, a ja z natury mam proste, zwykłe, "przyklapnięte" włosy. 
Zapach, boski. Kokosowy... Utrzymuje się przez cały dzień na włosach. Co najważniejsze, całe odświeżenie trwa do samego końca dnia. Myślę, że to może być hit wśród suchych szamponów. Ponadto, to ideał dla osób z ciemnymi włosami! Nie zauważyłam powstawania łupieżu, ani podrażnień, pomimo, iż produkt zawiera w składzie Alcohol Denat na wysokim miejscu, co oznacza, iż suchy szampon może wysuszać strukturę włosa, a nawet wpłynąć drażniąco na skórę głowy.

Producent zapewnia, iż produkt można stosować codziennie. Przyznaję, że nie próbowałam i mam nadzieję, że nikt wśród moich czytających nie próbował. Nie próbujcie, po prostu. Suchy szampon stosuje się w nagłych przypadkach, kiedy dosłownie nie mamy czasu na umycie i wysuszenie włosów. Nie mogę nazwać tego nawet zamiennikiem dla codziennego mycia. Nasza skóra głowy wydziela sebum, potem się przetłuszcza, a skrobia zawarta w suchym szamponie wchłania to wszystko. Podkreślając, wchłania, ale nie likwiduje. Grzyby zrobią niezapomnianą balangę na Twojej głowie, gdy jej nie oczyścisz po całym dniu testowania suchego szamponu.
Raz na jakiś czas - idealny. Na co dzień - nie polecam dla własnego komfortu i innych.
------------
Zapraszam na Only You oraz L'bioticę! <3
------------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie! <3

sobota, 12 listopada 2016

Rzęsy do Nieba z serum stymulującym wzrost Inveo od Only You

Witajcie kochani! <3
Coraz bardziej staram się, aby na moim blogu zmiany wychodziły na lepsze. Wciąż uczę się robić zdjęcia i małymi kroczkami dążę do sukcesu. Chciałabym przede wszystkim podziękować Wam za 1000 obserwatorów na Instagram-ie. Jest to dla mnie wielce budujące i ważne. Bardzo ważne. :)

Dzisiaj opowiem Wam trochę o mojej miesięcznej kuracji z hypoalergicznym serum stymulującym wzrost rzęs INVEO rewitalizującym i pielęgnującym, które miałam przyjemność wypróbować dzięki Only You. :)
Miałam już styczność z wieloma podobnymi odżywkami do rzęs, które posiadają w sobie składnik bimatoprostu, który wspomaga leczenie schorzeń oka, typu jaskra i inne. No cóż, ktoś miał pomysł, gdyż ten składnik w lekach powodował intensywny wzrost rzęs. Oczywiście tego składnika jest mniej, niż w przysłowiowych kroplach do oczu dla osób z daną chorobą. Są zwolennicy, ale również przeciwnicy stosowania owego produktu. Nie dziwię im się, gdyż nie wiadomo jaki to będzie mieć skutek w przyszłości. Myślę, że część osób nawet nie zainteresowała się skutkami ubocznymi owego serum do rzęs, ale to nie o tym dzisiaj, gdyż nie chcę Was straszyć, a sądzę, iż każdy używa produktu na własną odpowiedzialność :)
Przyznam szczerze, iż posiadam długie, gęste rzęsy i na samym początku zrezygnowałam ze sprawdzenia produktu. Ku mojemu zdziwieniu, otrzymałam paczuszkę pod drzwi. Stwierdziłam, no cóż...może przeznaczenie i postanowiłam spróbować ostatni raz, gdyż tak jak już wspomniałam, kilka razy miałam już styczność z tego typu odżywkami. Serum do rzęs stosowałam około miesiąc. Regularnie, bez przerw, codziennie wieczorem kładąc się spać nakładałam małą ilość serum na linię rzęs w taki sposób, aby preparat nie wpłynął mi do gałki ocznej. Ta czynność wymaga nieobliczalnej cierpliwości i wytrwałości, ale warto, gdyż efekty są przecudowne i niewiarygodne. Na poniższych zdjęciach przedstawiam tok kuracji, gdzie moje rzęsy stały się uniesione, dłuższe, a przede wszystkim ciemniejsze. Nie potrafiłam ukazać na zrobionych zdjęciach owej zmiany, gdyż jest ona bardzo mała, choć lekko ją widać, ale to dopiero 3 tygodnie kuracji, a z obietnic producenta najlepsze ukazane są po 6 tygodniach stosowania.
Nie wystąpiło u mnie żadne zaczerwienienie, ani uczulenie. I jak się okazuje, nie wyrosły mi rzęsy w niepożądanych miejscach na gałce ocznej - a słyszałam i takie historie :D Mam tylko wrażenie, że lekko przyciemnił mi się kolor powieki, ale taki właśnie jest skutek uboczny. Widziałam jak dziewczyny wstawiały swoje rezultaty po 3 miesiącach stosowania i więcej, a ich rzęsy prezentują się bosko. Oczywiście po 3 miesiącach, produktu nie trzeba używać już codziennie. Można ograniczyć stosowanie do jednego smarowania w tygodniu. Ja po miesiącu aplikowania mogę stwierdzić, iż różnica jest niewielka, minimalistyczna, ale to się dopiero rozkręca. Myślę, że to może być spowodowane tym, iż produkt jest hypoalergiczny, a co za tym idzie delikatniejszy.
Na poniższym zdjęciu ukazuję już efekty miesięcznej kuracji, gdzie wytuszowane rzęsy spoglądając w górę mam po same brwi. Ach... uwielbiam to! <3 Serum do rzęs INVEO działa, a to jest najlepsza wiadomość ever dla osób, które posiadają króciutkie i rzadkie rzęski. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak u Was sprawdziłaby się odżywka to nic nie stoi na przeszkodzie do jej stosowania i chcę zobaczyć Wasze relacje! Myślę, że ten, kto wymyślił serum wspomagające porost rzęs jest mistrzem. Osoby po chemioterapii, z brakami w strukturze rzęs mogą uwierzyć, że jest dla nich jakieś wyjście z tej sytuacji. 
Podsumowując, serum do rzęs INVEO wypełnia swoje zadanie, ale czy mogę je nazwać bezpiecznym? Nie wiem. Satysfakcjonują mnie moje długie, gęste rzęski, a stosowanie tego produktu spowodowało u mnie mega wachlarz rzęs, co w sumie nie jest mi do szczęścia potrzebne. Osoby z niesatysfakcjonującymi ich rzęsami mogą pokusić się o wypróbowanie tego produktu, gdyż nie zawiodą się, a cena nie jest wysoka, tak jak w przypadku innych marek. Ja z tej metody rezygnuję i piszę to otwarcie, gdyż dla moich rzęs nie jest ona konieczna.
W przyszłości, na moim blogu pojawi się również inny wpis na temat rzęs, ale o tym później, a obecnie pozostawiam Was z myślą o rzęsach po same brwi, do Nieba.
-----------------
Bądź ze mną na FanPage Brylantina oraz Instagram-ie ! <3