poniedziałek, 28 sierpnia 2017

ShinyBox | Welcome to the Beauty Jungle Sierpień 2017 | Dodatkowa niespodzianka


Hej!
Kto z Was kończy już wakacje i wraca do szkoły? Ja jeszcze trochę poleniuchuję, gdyż dopiero od października zaczynam ostatni rok studiów. Muszę dobrze go wykorzystać, ponieważ po studiach magisterskich skończy się moja wolność i piszę to totalnie poważnie. :D
A jeżeli jesteśmy w temacie szkoły to na początek Was powiadomię, iż ShinyBox na wrzesień szykuje coś ciekawego, związanego z Beauty School!

Dzisiaj zapraszam Was na zawartość sierpniowego ShinyBox-a pod nazwą Welcome to the Beauty Jungle wraz z dodatkiem Shiny Mag i innymi niespodziankami. Zapewne większość z Was już przejrzała inne blogi i doskonale wiecie co kryje się w środku, ale nie znacie mojej opinii na temat tego, jakie ja wersje produktów otrzymałam tym razem! Zatem, zapraszam do zapoznania się i zostawcie coś po sobie w komentarzu, a na pewno zajrzę do Was. 
Ponadto, jeżeli mnie jeszcze nie obserwujecie to kliknijcie ten mały przycisk z boku po prawej. <3
Regenerująca emulsja do twarzy Regenerist Emulsion Kueshi 30 ml (76,00 zł za 75 ml) - koryguje fotostarzenie skóry oraz uszkodzenia wynikające z promieniowania słonecznego poprzez samogenerację melaniny. Przyczynia się do eliminacji plam, również tych powstałych w przypadku trądziku, ospy wietrznej oraz ukrywa blizny spowodowane przez przebarwienia.

Odkąd produkty Kueshi występują w edycjach pudełeczka ShinyBox to coraz bardziej jestem do nich przekonana. Balsam do ciała pachnie rewelacyjnie, żel aloesowy poradził sobie znakomicie z moimi poparzeniami słonecznymi, a tonik to świetny dodatek do mojej pielęgnacji. Sprawdzę jak podziała u mnie tym razem emulsja do twarzy. Myślę, że będzie obszerny post na temat tej marki na moim blogu. Cieszę się, iż produkt znalazł się w pudełeczku.
Domowe SPA dla stóp: Maska + Peeling SheFoot 16 ml (5,31 zł za 16 ml) - zmiękcza i usuwa twardy naskórek, pozostawiając stopy gładkie i miękkie już po pierwszym zastosowaniu. Formuła dodatkowo wzbogacona o panthenol i glicerynę, aby zapewnić skórze pielęgnację i odżywianie. Zawiera składniki aktywne, takie jak: naturalne składniki ścieralne - pestki oliwek, łupiny orzecha włoskiego, łupiny orzechów macadamia, panthenol (prowitamina B5), gliceryna. Zmiękcza skórę, ściera twardy naskórek, pielęgnuje.

Jest to produkt pełnowymiarowy. Produkty SheFoot również występują bardzo często w pudełeczkach ShinyBox. Otrzymana w czerwcowej edycji sól do stóp w ekstremalnie szybkim tempie została wykorzystana, ponieważ ja lubię dbać o moje stopy. Peeling razem z maską już wypróbowałam. Peeling dobrze radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka, a maska świetnie nawilża i pozostawia skórę gładką. Nie są to spektakularne efekty, ale jeżeli ktoś dba regularnie o stopy to na spokojnie może sobie zastosować produkt.
Voucher - Dostęp do aplikacji dr Barbara (369,00 zł za 3 miesiące) - to aplikacja mobilna, która dopasuje dla Ciebie spersonalizowaną dietę i pomoże Ci w jej codziennym stosowaniu. Została zaprojektowana przez specjalistów takich jak: lekarz, dietetyk, analityk medyczny, domowy księgowy, psycholog, coach, trener personalny z myślą o osobach korzystających z urządzeń mobilnych. Aplikacja przypomni Tobie o zbliżających się posiłkach, przygotuje dla Ciebie listę zakupów oraz pozwoli Ci obserwować zmiany Twojej wagi.

Czy Wy też kojarzycie te zachęcające posty, które mówiły o tym, iż zawartość sierpniowego ShinyBox-a będzie równać się około 400 zł? No to macie przed sobą Voucher o wartości 369,00 zł. Wszystko super, tylko że...ja posiadam niedowagę i niekoniecznie chcę się odchudzać. Co lepsze, z tego co się zorientowałam, wszystkie osoby, które otrzymały box-a posiadają identyczny KOD Vouchera, czyli tak na prawdę mogę przekazać go Wam, tym którzy nie zamawiali pudełeczka i możecie korzystać z Niego jak chcecie i ile chcecie. Nie podoba mi się ta opcja...
Chusteczka brązująca do ciała Efektima (1,87 zł za sztukę) - piękną opaleniznę uzyskujemy dzięki roślinnemu, naturalnemu składnikowi DHA, pozyskiwanemu z pszenicy i rzepaku. Posiada on również działanie pielęgnujące dodatkowo wzmocnione poprzez kwas hialuronowy, kolagen i elastynę oraz witaminę E. Chusteczka pozwala na szybką, wygodną i równomierną aplikację. Zapobiega pojawianiu się smug i przebarwień. Efektem zabiegu jest ładnie opalona i zadbana skóra.

Z podpowiedzi na FanPage ShinyBox liczyłam na troszkę większy produkt. Widziałam, iż chusteczka daje bardzo delikatny efekt, więc w sam raz dla tego bladziocha jak ja. 
Kremowa emulsja do mycia Tacuma AA 400 ml (10,99 zł za sztukę) - wyjątkowe właściwości egzotycznego masła Tacuma w połączeniu z kremową emulsją sprawia, że skóra po umyciu stanie się miękka i elastyczna. Drogocenne składniki roślinne: masło Tacuma - bogate w antyoksydanty, koi i regeneruje skórę, chroniąc ją przed działaniem szkodliwych czynników zewnętrznych. Olejek avocado oraz masło shea, pełne drogocennych składników pielęgnacyjnych (witaminy A+E), wzmacniają naturalną barierę ochronną skóry, poprawiają jej elastyczność i gładkość.

Produkt można było otrzymać wymiennie z regenerującym balsamem do ciała Tacuma AA. Cieszę się, iż trafiłam na emulsję do mycia, gdyż balsamu do ciała na pewno bym nie wykorzystała. Emulsja pachnie Avocado, a do tego myślę, że to będzie świetna alternatywa do uniknięcia stosowania balsamu po wyjściu z prysznica. Wolny czas x2 :D Mimo wszystko, zobaczymy jak to wyjdzie w użyciu. 
Farba do włosów Cameleo Omega Delia Cosmetics 9.0 Naturalny Blond (9,50 zł za sztukę) - przełomowa technologia High Conditioning Enhancer zapewnia intensywnie wnikanie koloru we włosy i maksymalny efekt, a to wszystko za sprawą unikatowej kompozycji pigmentów, które zapewniają intensywny i wielowymiarowy kolor.

A Wy? Jak reagujecie na obecność farby do włosów w box-ie ShinyBox? Zwłaszcza, jeżeli nie jest to Wasz kolor. Jestem naturalną brunetką, a otrzymanie farby w kolorze blond to totalny nie wypał. Ponadto, jeszcze nigdy nie farbowałam włosów i dopóki będę mogła to nie zamierzam mego koloru zmieniać. Farba leci w świat.
Balsam do ciała Cztery Pory Roku 250 ml (około 4,98 zł za 250 ml) - dzięki wysokiej koncentracji głównych składników przywraca odpowiedni poziom nawilżenia, przyspiesza proces regeneracji oraz zapewnia długotrwałą ochronę przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Regularne stosowanie sprawia, że skóra staje się gładka, miękka i elastyczna. Przeznaczony dla skóry suchej. 

Produkt można było otrzymać wymiennie z kremem do rąk Cztery Pory Roku, który wolałabym bardziej. Z balsamem do ciała będę się męczyć, ale formuła BIO i woda termalna bardzo zachęca do stosowania. Zostawiam go w szafce, gdyż termin ważności ma dosyć długi. :)
Cień do powiek Metallix Constance Carroll 04 Mars (9,90 zł za sztukę) - specjalna formuła skupia światło  i rozprasza je pięknym metalicznym blaskiem. Delikatna, aksamitna konsystencja sprawia, że aplikacja jest wyjątkowo łatwa. Nie zawiera parabenów.

Produkt jest dostępny w 10 odcieniach i mam wrażenie, że jest to niespodzianka w tej edycji. Ciężko jest mi się rozeznać tym razem w produktach, gdyż nawet w gazetce, ani na stronie internetowej nie ma żadnej informacji o tych cieniach. Odcień jest niesamowicie napigmentowany i świetnie rozprowadza się na powiece. Jest to ciemne złoto z dodatkiem brązu. Wierzcie, że tym kolorem można niezłe cuda wyczarować na oczach.
Pędzel do rozcierania cieni do powiek seria Jungle Donegal (16,45 zł za sztukę) - syntetyczne, gładkie lekko zaokrąglone włosie umożliwia równomierną aplikację i roztarcie kosmetyku oraz łatwe budowanie krycia.

Nie ukrywam, że design tych pędzli przyciąga oko, a ponadto pasuje do atmosfery sierpniowego pudełeczka ShinyBox. Pędzel jest niesamowicie miękki, ale mam wrażenie, że zbyt długi do rozcierania cieni. Nie sprawdzi się na małych oczkach. Trzeba nieźle się namachać, aby uzyskać ładne roztarcie cieni. Znam lepsze pędzle, niestety... Mimo wszystko, znajdę dla Niego inne zastosowanie, gdyż nie mam serca oddać go w inne ręce. <3
W pudełeczku, podobnie jak w lipcowej edycji znalazłam wydanie Shiny Mag, w którym znajdują się opisy produktów otrzymanych w box-ie oraz inne ciekawostki na temat wody kokosowej, przepis na pyszny indyjski napój, czy ogłoszenie o możliwości bycia Miss Instagrama! <3
Serum do skóry głowy Betula Alba Care Vis Plantis 200 ml (6,99 zł za 200 ml) - z naturalnym dziegciem brzozowym. Problem: pielęgnacja skóry z łuszczycą skóry głowy owłosionej, łojotokowym zapaleniem skóry głowy, a także z łupieżem tłustym. Rozwiązanie: działanie dziegciu brzozowego, znanego od wieków naturalnego składnika z drzewa brzozy, pomaga w postępowaniu uzupełniającym i kontrolowaniu wymienionych problemów.

Teraz się zdziwicie. Produkt otrzymałam w ramach bycia Ambasadorką ShinyBox i cieszę się z tego faktu. Wiem, że wiele osób otrzymało to serum jako dodatkowa niespodzianka i są przerażone tym, że jak to się mogło stać, iż znalazły taki, a nie inny produkt w pudełeczku. Jakiś czas temu, będąc na badaniu skóry głowy dowiedziałam się, iż posiadam pozatykane mieszki włosowe i tak zrodził się mój problem z przetłuszczaniem włosów u nasady. Wiążę wielkie nadzieje z tym produktem, że pomoże mi odblokować moje biedne mieszki, oczyści i złagodzi moje stany zapalne. Nie myślcie, iż produkt jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla osób posiadających problem z łuszczycą. Produkt zapobiega wypadaniu włosów, wzmacnia cebulki, eliminuje łupież, oczyszcza, a do tego reguluje nadmiar sebum. Co prawda, zapach serum nie jest zadowalający, bo wręcz śmierdzi z daleka, nawet nie otwierając jeszcze produktu. Będzie test i opinia na blogu!
Jak podoba Wam się sierpniowa edycja The Beauty Jungle ShinyBox? Ja jestem najbardziej zadowolona z cienia do powiek, emulsji do twarzy oraz dodatkowego produktu dla Ambasadorek, czyli serum do skóry głowy. Podoba mi się, iż w box-ie znalazłam pędzel do rozcierania cieni, gdyż ostatnio rozglądam się za jakimiś tańszymi alternatywami drogich pędzlów. Znajdę dla Niego na pewno zastosowanie, np. nakładanie rozświetlacza. 
Nie jestem zadowolona z farby do włosów, Voucher-a oraz chusteczki samoopalającej. Mimo wszystko, pudełeczko ogółem nie jest złe. Niektórym odcień farby trafił się idealny oraz wiele osób skorzysta z Voucher-a na 100%. ShinyBox, od stycznia 2017 roku każde pudełeczko było dla mnie satysfakcjonujące, a po debiucie czerwcowych urodzin macie trudne zadanie, aby zrobić coś jeszcze bardziej extra. Tak wiem, nie każdego można zadowolić i zawsze każdy będzie mieć jakiś problem. Daję Wam motywacyjnego kopa! :)
------------------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

czwartek, 24 sierpnia 2017

Szczypta wrażeń odnośnie żelu oczyszczającego i serum na noc | Kiehl's

Witajcie!
Zastanawiałam się nad tym, czy wstawiać mam ten wpis. Stwierdziłam, że warto, pomimo, iż są to miniaturki produktów marki Kiehl's. Miniaturki warte ukazania Wam, czytelnikom.
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z marką Kiehl's z takiego względu, iż z całego serca Wam przyznam, że szkoda było mi wydać tyle pieniędzy na ich produkty. Myślicie, że po wykończeniu tych miniaturek zdecyduję się na zakup? Czytajcie dalej...
Na pierwszy rzut przedstawię Wam łagodny żel oczyszczający do twarzy, do wszystkich rodzajów skóry Ultra Facial Cleanser marki Kiehl's. Cena za 75 ml to 42,00 zł, jak widać nie jest to niska cena niestety. Producent zapewnia, iż żel dokładnie oczyszcza skórę i usuwa makijaż, nie przesuszając jej, ani nie pozbawiając naturalnych lipidów. Do tego, zrównoważone pH zapewnia skórze optymalny komfort.
Przyznam Wam szczerze, że brakuje mi pompki do tego produktu, ale za to musiałaby być to zdecydowanie mała pompka, ponieważ wystarczy dosłownie niewielka ilość produktu, aby nałożyć go na twarz przy tym omijając okolice oczu, gdyż posiada gęstą konsystencję. Omijam okolice oczu, ponieważ produkt może spowodować pieczenie i szczypanie, zwłaszcza, że tworzy mocną pianę. Dokładnie spłukuję i czuję, że skóra staje się gładka oraz dokładnie oczyszczona. 
Zapach żelu jest dosyć apteczny, wręcz chemiczny, dlatego niektórym może nie odpowiadać. Nie powoduje mocnego ściągnięcia skóry, a do tego daje wrażenie jedwabiście gładkiej skóry.
Jak na początki stosowania tego żelu to mogę Wam napisać, iż moja skóra zmieniła się diametralnie. Nie wiem jak byłoby przy dłuższym stosowaniu, ponieważ 30 ml nie wystarczyło mi na dłuższy czas testowania. Produkt nie uczulił, ani nie podrażnił. 

Drugim produktem jest pielęgnacyjny koncentrat na noc Midnight Recovery Concentrate Kiehl's. Za 15 ml musimy zapłacić 99,00 zł, więc totalne szaleństwo za tak małą ilość produktu. Producent obiecuje, iż serum regeneruje, odnawia i uzupełnia naturalne zasoby skóry. Ponadto, zawiera 99,8% składników naturalnego pochodzenia oraz jest wolny od parabenów.
Mogę przyznać, że tak samo jak w przypadku żelu, tak i serum, wystarczy 2-3 krople, aby pokryć całą oczyszczoną skórę twarzy, ale ono jest już niesamowicie lekkie. Po nałożeniu nawet nie potrzebuję stosować kremu, a zapach produktu jest niezwykle delikatny, podobny do ziołowego.
Niby małe 4 ml, ale wystarczyło mi na długi okres stosowania i nawet dzięki takiej ilości moja skóra stała się rozpromieniona, bez żadnych niespodzianek, gładka i nawilżona. Przyznam Wam, że zakochałam się w tym serum. 
W okresie stosowania tego produktu nie miałam problemu z żadnymi pryszczami. Koloryt skóry stał się ujednolicony, a do tego czułam się pewniejsza bez makijażu. Takiego serum potrzebowałam.
Tak samo jak w przypadku żelu, nie uczuliło mnie, ani nie podrażniło.
Dodam Wam tylko jeszcze, iż nie każdemu serum przypadnie do gustu. Będzie grupa zwolenników oraz przeciwników. Wiele osób twierdzi, iż serum powoduje uczulenie. Produkt zawiera olejek rozmarynowy, lawendowy, różany, kolendrowy, geraniowy, więc któryś z tych składników może powodować złe skutki dla niektórych osób. Podobno skóra staje się czerwona, tak jakby poparzona, może wystąpić kaszka na skórze itp. U mnie nic takiego nie wystąpiło, a wręcz przeciwnie. To jakie efekty dało mi to serum to jeszcze żaden produkt nie wykonał tak dobrej roboty dla mojej skóry.
Podsumowując, chyba dojrzałam do tego, że jeżeli coś u mnie się sprawdza w pielęgnacji skóry twarzy to warto zainwestować troszkę więcej pieniędzy w jeden produkt, niż w kilka nie dających żadnych dobrych efektów. Co do żelu, mogłabym się nawet wstrzymać z zakupem, ale serum obowiązkowo musi pojawić się na mojej półce kosmetycznej.
-------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Selfie Project | Złuszczająca i oczyszczająca pielęgnacja twarzy

Cześć, Cześć, Cześć!!!
To dzisiaj jest ten moment, kiedy znalazłam czas na napisanie czegoś dla Was. Wiem, że może to nie jest żadne wytłumaczenie, ale nie miałam nawet chwili, aby poczytać co u Was, a co mowa o dodaniu notki na bloga.
Miałam taki moment, iż nie posiadałam wsparcia i myślę, że nadal go nie mam. Znowu marudzę. 
Dobra! Powracam!
Poczytajcie trochę o moich odczuciach na temat produktów marki Selfie Project z serii #oczyszczanie oraz #złuszczanie, przeznaczonej dla cery młodej. Tak, nadal czuję się młodo.
Oczyszczające plastry na nos już od dłuższego czasu królują na rynku kosmetycznym. Wiele firm w swojej ofercie pielęgnacyjnej posiada już taki produkt, więc w markach możemy przebierać jak szalone. Przyznam Wam, że ja byłam przerażona tymi wszystkimi testami innych dziewczyn, gdy pokazywały efekty stosowania plastrów. Dłuższy czas unikałam tego typu produktów w obawie o wyrwaniu małych, chroniących naszą powierzchnię skóry włosków. 
Odważyłam się i co...? Nic. Przygotowałam skórę odpowiednio, robiłam wcześniej peeling, parówkę i nic, a nic plastry w żaden sposób nie oczyściły mojego noska. Podchodziłam do stosowania tego produktu trzy razy i się poddałam. Nie wiem jak inne osoby to robią, że zanieczyszczenia zostają na plastrach. Czasami mam wrażenie, że niektóre osoby myślą, iż wyrwany meszek włosków z nosa to właśnie są zanieczyszczenia z porów. Nie wnikajmy. Nie kupię już żadnych plastrów oczyszczających na nos - nikt mnie nie namówi. ;p
Z tym żelem miałam mnóstwo przygód. Jest to produkt 3w1, czyli żel myjący, peeling oraz maseczka. Na samym początku byłam nim zachwycona. Posiada on dosyć grube drobinki, które wyczuwamy intensywnie podczas stosowania produktu. Świetnie oczyszczał jako żel, usuwał martwy naskórek jako peeling i nadawał skórze odświeżenia i głębszego oczyszczenia jako maseczka. Twierdziłam, że jest to bardzo dobry produkt z węglem bioaktywnym oraz mineralną glinką Kaolin. Przy dłuższym użyciu produkt narobił więcej szkód, niż pożytku. Producent zapewnia, że żel należy stosować 2-3 razy w tygodniu, a ja i tak stosowałam go co 4 dni i zaczęłam zauważać drobne krostki na moich policzkach, co wcześniej się to nie zdarzało. Długo myślałam, co mogło być powodem tychże nieprzyjaciół. Teraz wiem, że żel był zbyt mocny dla mojej delikatnej skóry na policzkach, pomimo, że bardzo lubię takie peelingi. Tylko, że...raz na 2 tygodnie, a nie na co dzień. Przeznaczenie jako żel myjący powinno być zdecydowanie wykreślone. Jako peeling, maseczka od święta w porządku, ale tylko i wyłącznie. Nawet preferowałabym go bardziej do ciała, niż do twarzy. 
Płyn micelarny z cynkiem PCA, panthenolem oraz sokiem z Aloesu to jeden z lepszych dostępnych drogeryjnych płynów. Dobrze radzi sobie z demakijażem oczu oraz twarzy. Nie ma mowy o szczypaniu, pieczeniu, gdy stosuję produkt na okolice oczu. Co lepsze, zmywa praktycznie wszystko w zadowalającym stopniu, ale matowej pomadki od Golden Rose nie potrafił do końca zmyć. Szaleństwo. :D Po prostu średnio radzi sobie z usuwaniem wodoodpornego makijażu. Trzeba się trochę namachać, ale daje radę. Zapach płynu jest niezwykle delikatny, a jeżeli miałabym go do czegoś porównać to byłby to zapach cytrusowo-aloesowy. Nie podrażnił, ani nie uczulił.
Podsumowując, jeżeli miałabym polecać to tylko płyn micelarny, gdyż z tych produktów tylko on nie wyrządził krzywdy dla mojej skóry, a do tego jest łatwo dostępny, m.in. w Rossmann-ie. Nie mogę na niego narzekać i kupię go jeszcze nie jeden raz.
-----------------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

środa, 2 sierpnia 2017

ULUBIENIEC ostatnich miesięcy

Cześć!
U Was też upały dają się we znaki? Wczoraj w nocy przeszło mnóstwo burz przez Polskę, a moją okolicę ominęło. Topię się i już nie mam czym oddychać, ale mimo wszystko, wolę te upały, niż deszcze!
Dzisiaj postaram się napisać rzeczowo i krótko, gdyż wiem, że w te upały ciężko jest cokolwiek czytać, a właśnie! W ostatnim poście zrobiłam małe sprawdzenie kto czyta moje posty i jestem rozczarowana. Mało osób przywitało się ze mną słowami "Siema" tak jak prosiłam. No nic, wierzę, że jeszcze są osoby, które czytają mojego bloga z zainteresowaniem.
Dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam mojego ulubieńca do pielęgnacji włosów, a jest nim spray do włosów przeciążonych koloryzacją lub zabiegami stylizacyjnymi Gliss Kur Schwarzkopf Fiber Therapy. Ci, którzy mnie znają, doskonale wiedzą, że ja nie farbuję włosów oraz rzadko je prostuję, czy suszę suszarką. Mimo wszystko, lubię stosować produkty regenerujące, gdyż dobrze działają na moje włosy, a zwłaszcza je fajnie wygładzają.
Ostatnio polubiłam się z produktami w spray-u, a zwłaszcza odżywkami do włosów. Ten produkt można stosować na mokre, jak i suche włosy i nie trzeba go spłukiwać. To dla mnie mega ułatwienie, a do tego oszczędność czasu. Do tego Wam przyznam, że spryskuję włosy na długości, ale również delikatnie zahaczam o włosy przy skórze głowy i nie powoduje to u mnie żadnego "oklapnięcia" fryzury.
Co najważniejsze, przy stosowaniu regenerującego serum nie zauważyłam efektu przetłuszczenia włosów, ani obciążenia. Spray idealnie wygładza włosy, sprawia że są one przyjemne w dotyku, a do tego nie mam problemu z ujarzmieniem moich baby hair. Włosy prezentują się zdrowo. Ponadto, pięknie pachną i ten zapach utrzymuje się bardzo długo.
Jest to jedna z lepszych odżywek do włosów w spray-u, która sprawia, że ich wygląd odmienia się od razu po zastosowaniu. Przy moich długich, niesfornych włosach to miód. Posiadam włosy niskoporowate, proste i długie, zatem nie wiem jak sprawdziłaby się u osób z suchymi, wysokoporowatymi włosami. Jeszcze dodam, że w składzie możemy znaleźć oleje oraz keratynę. 
Produkt niesamowicie mi podpasował i stał się moim ulubieńcem ostatnich miesięcy. :)
------------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina! <3