sobota, 30 września 2017

ShinyBox |Beauty School Wrzesień 2017 | Shiny Mag

Witajcie!
No i co, studenci wyjeżdżają na studia! Ja wyjeżdżam już w niedzielę, co przyznam Wam się szczerze, że mnie nie cieszy. Został mi ostatni rok studiów magisterskich, a to oznacza, że praca dyplomowa się sama nie napisze. Co prawda, mam już połowę, więc małymi kroczkami do przodu. Mam tylko wielką nadzieję, że nie będzie to dla mnie na tyle stresujące, co na ostatniej mecie studiów licencjackich. Moja praca licencjacka licząca 220 stron doprowadziła mnie do siwych włosów - piszę to poważnie.
Pamiętajcie, nie warto brać do siebie wszystkiego i nad tym rozmyślać. Prędzej, czy później nie wytrzymacie napięcia, zwłaszcza, gdy nie posiadacie wsparcia bliskich Wam osób. Szukajcie samych pozytywów danej sytuacji, np. tego, że możecie wyciągnąć mnóstwo wniosków i będziecie bogatsi o doświadczenie, które kolejnym razem być może podpowie Wam jak działać, aby nie zamartwiać się. A! I co najważniejsze, pamiętajcie rozmawiać z najlepszym doradcą, czyli Panem Bogiem! Nigdy o tym tutaj nie pisałam, ale...to Bóg zawsze pomaga mi w ciężkich chwilach.

No, a teraz do rzeczy. W związku z tym, że już od poniedziałku rozpoczynam studenckie życie na nowo to przychodzę do Was z zawartością Szkoły Piękna, czyli ShinyBox pod nazwą Beauty School. Z tym box-em powinniśmy poznać sekrety urody, tajniki idealnego wyglądu oraz tajemnice świetnego samopoczucia! To coś dla mnie, zdecydowanie. Jak myślicie? Zawartość przypadła mi do gustu? Zobaczmy!
Lakier do paznokci Trend&Big Brush nr 161 Delia Cosmetics 11 ml (6,50 zł za 11 ml) - najnowsza kolekcja lakierów w trendowych kolorach proponowanych w 2016 roku przez Pantone. Zawiera 16 kolorów od perłowych po klasyczne błyszczące, kremowe. Kolekcja oparta jest na nowej, szybciej schnącej formule. Została również wzbogacona o nowy płaski, grupy, zaokrąglony pędzel, dzięki któremu wykonanie manicure jest znacznie szybsze.

Mam już kilka lakierów z tej serii, o których możecie poczytać tutaj KLIK. Trwałość jest na prawdę dobra, ale nie podoba mi się, że lakiery bardzo długo schną na paznokciach. Do tego, w zależności od koloru potrzebują od 2 do 3 warstw, aby pokryć idealnie płytkę paznokcia. Żółty odcień przyda mi się do jesiennych stylizacji. W połączeniu z pomarańczą i czerwienią idealnie odda klimat jesiennych liści. :) Co do pomalowania sobie paznokci tym odcieniem totalnie solo to...niekoniecznie jest to mój typ.
Paletka do konturowania twarzy nr 02 PINK TOUCH Smart Girls Get More (6,99 zł za sztukę) - produkty zawarte w paletce mogą być wykorzystane do strobingu, jako pojedyncze produkty lub do pełnego makijażu. Produkty zawierają puder z bambusa o działaniu matującym, przeciwzapalnym, regulującym działanie gruczołów łojowych, nazywany przez niektórych jedwabiem bambusowym. Paletka może być stosowana w makijażu oczu.

Paletka do konturowania występowała w formie wymiennej z błyszczkiem 3D tej samej marki. Już na samym początku domyślałam się, że to będzie coś do konturowania. Mam wrażenie, że produkt posiada słabą pigmentację, ale to jeszcze przetestuję. Jak na szkołę piękna to strzał w dziesiątkę, ponieważ każda kobieta powinna znać tajniki konturowania twarzy!
Maska do włosów Deep Moisture Hair Mask Argan Oil NOVEX 100 g (8,00 zł za 100 g) - bogata w czysty olej arganowy i witaminę E, maska jest przeznaczona dla osób z suchymi, matowymi włosami oraz przesuszonymi i splątanymi końcówkami. Formuła bazująca na oleju arganowym dogłębnie odbudowuje strukturę włosa.

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą marką. Czytając mojego bloga, doskonale wiecie, że produkty do włosów kończą mi się w ekstremalnie szybkim tempie. Zatem, idealnie, że od czasu do czasu w ShinyBox pojawiają się maski i szampony do pielęgnacji włosów. Jeżeli interesuje Was zakup danego produktu to są one dostępne na stronie Treko Hair.
Odświeżające mydło antybakteryjne Owoce tropikalne CleanHands 250 ml (6,49 zł za 250 ml) - mydło do mycia rąk o działaniu antybakteryjnym delikatnie się pieni, skutecznie oczyszczając i odświeżając ręce. Skutecznie usuwa brud i bakterie, pozostawiając ręce w idealnej czystości.

Kolejny przydatny produkt, który u mnie na pewno się nie zmarnuje. Mam tylko nadzieję, iż nie będzie wysuszać dłoni. Moim zdaniem, jest to produkt nie pasujący do Szkoły Piękna, ale i tak cieszę się, że znalazł się w pudełeczku.
Wkład cień do powiek Pierre Rene 1,5 g (6,99 zł za sztukę) - system do indywidualnej kreacji kolekcji kolorystycznych gwarantujący personalizowany dobór odcieni do typu urody oraz rodzaju makijażu.

Tak! Z Tego produktu cieszę się najbardziej! Uwielbiam cienie Pierre Rene, które są dobrze napigmentowane i świetnie się z nimi pracuje.W box-ie można było otrzymać jeden z pięciu kolorów. Na szczęście, ten który mi się trafił jeszcze nie zawitał w mojej kolekcji.
Utrwalająca baza pod cienie Dax Cosmetics Cashmere 7 g (22 zł za 7 g) - utrwalająca baza o neutralnym cielistym kolorze i delikatnej kremowej konsystencji. Wygładza skórę powiek i wyrównuje ich koloryt. Ułatwia rozprowadzanie cieni i kredek oraz zapobiega ich osypywaniu się i rolowaniu z załamaniach powieki. Intensyfikuje kolor. Przedłuża trwałość makijażu oka, aż do 15 godzin.

Nie miałam tej bazy nigdy, zatem wrzucam ją do kuferka i niech czeka na swoją kolej. :)
NOWOŚĆ Shimmer Roll BellaPierre 2 g (60 zł za 2 g) - proszek mineralny w nowym, praktycznym opakowaniu dla jeszcze łatwiejszego użycia. Może być nakładany bezpośrednio na dowolny obszar twarzy, oczu, policzków, ust i ciała. Kolor, który pasuje do każdego odcienia skóry. Produkt jest wegański.

Idealny produkt, ale raczej nie na kości policzkowe. Posiada mnóstwo drobinek, a ja jednak wolę coś bardziej zmielonego i bez brokatu. Świetnie sprawdzi się w makijażu oka, a i z ustami coś pokombinuję. Za 2 g musimy zapłacić 60 zł, co prawda, jest to mineralny produkt, ale cena trochę przeraża. Myśląc o rozświetleniu twarzy nie wybrałabym go.
Face Chart Edycja Limitowana (20 zł za sztukę) - to inaczej szkic makijażu. Wielu wizażystów często z niego korzysta, zwłaszcza przed ważnymi sesjami czy pokazami np. mody. Taki szkic bardzo ułatwia potem pracę, i pomaga stworzyć idealny wręcz makijaż.

ShinyBox! To jeden z lepszych pomysłów, jaki włożyliście w projektowanie wrześniowej edycji! Face Chart chodził za mną od bardzo dawna i mam wrażenie, że czytacie mi w myślach. Nawet dla osób uczących się technik makijażu to idealna rzecz! <3
Próbka aksamitnej kuracji hipoalergicznej do pielęgnacji twarzy Biały Jeleń 2 ml
Nie mogło zabraknąć magazynu Shiny Mag, w którym można poczytać o tym, jak uratować uszkodzone kosmetyki, czego nie jeść na pierwszy posiłek, bądź przejść lekcję stylu i poznać modny makijaż tej jesieni w odcieniach dyni. Ponadto, opisane są produkty, które wystąpiły we wrześniowej edycji ShinyBox i nie brakuje również rabatów.
To jeszcze nie wszystko! W box-ie Beauty School odnalazłam również niespodziankę, która jest tylko i wyłącznie dla Ambasadorek Shiny. Jest to przesłodka torba od sklepu Brytyjka. Wiem, że każda z dziewczyn otrzymała inne wzory, a mi trafiło się logo Pusheen. W sam raz na uczelnię wyższą! :D Serio, Pusheen mi nie przeszkadza. :D
Kod rabatowy na Pakamera!

Podsumowując, przyznam Wam się szczerze, że na samym początku nazwa Beauty School kojarzyła mi się z powrotem do szkoły i takimi produktami, które będą idealne dla osób uczęszczających do szkół. Żółty odcień lakieru do szkoły to nie jest dobry wybór. To samo tyczy się ciemnego cienia do powiek.
...ale! Ja po prostu źle to sobie wyobraziłam. ShinyBox chodziło o to, aby we wrześniu wprowadzić lekcje urody. Stąd pomysł na owe pudełeczko zwane Szkołą Piękna. Jeżeli taki miał być zamysł to wtedy na produkty patrzymy całkowicie z innej strony i nie mam na co narzekać. Face Chart - zawsze chciałam sobie go sprezentować, aby swoje pomysły makijażowe przelewać na kartkę. Paleta do konturowania to zapewne pierwszy krok dla niejednej kobiety. Baza pod cienie oraz cień i uniwersalny rozświetlacz to również dobry wybór na Beauty School.
Jak Wam się podoba zawartość? Co prawda, nie są to produkty trudno dostępne, ani z górnych półek, pomijając markę BellaPierre. Mimo wszystko, dla mnie jest w porządku. Ci, którzy oczekują wygórowanych cen i trudno dostępnych produktów - nie będą zadowolone.
____________________
PS. Nie zapomnijcie, że dziś Dzień Chłopaka! <3
___________________
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

piątek, 22 września 2017

Dr Irena Eris Provoke | Lip Gloss Romantic Cream Nr 03

Cześć Wam wszystkim!
Pierwszy Dzień Jesieni u mnie okazał się mglisty, deszczowy i mroźny. Mam nadzieję, że Słońce nie odeszło na zawsze. A jak jest u Was? 
Produkt Dr Ireny Eris z serii ProVoke długo czekał na swój debiut na moim blogu. Nie jestem zwolenniczką błyszczyków. Stosuję je bardzo rzadko, dlatego testowanie wydłużyło się maksymalnie. Mieliście okazję stosować błyszczyk do ust Shiny Lip Gloss Dr Irena Eris ProVoke?
Posiadam odcień Romantic Cream odpowiadający numerkowi 3. Wydawałoby się, że jest to idealny jaśniutki brąz na jesień! Niestety, dla bladziochów on nie będzie strzałem w 10. Nie posiada on nawet mocnej pigmentacji. Jest delikatniutki i mało widoczny. Błyszczyk do ust lubię zastosować na ciemne matowe brązy - wtedy nadaje świetny błysk i efekt. Zawiera on mnóstwo błyszczących drobinek, ale nie jest to nachalny brokat. 
Aplikator jest nie spotykany zbyt często, gdyż jest on niesamowicie elastyczny - wygina się na wszystkie strony, ale nie wpływa to źle na nakładanie produktu na usta. Tylko nie nakładajcie go zbyt dużo, gdyż wtedy nie wygląda to estetycznie! Błyszczyk posiada delikatny zapach - przypomina mi trochę produkty powiększające usta - one tak pachną. Dodam jeszcze, że opakowanie jest wykonane z klasą - bije od niego elegancją.
Przejdźmy do działania! Nie oczekujmy wiele, jeżeli sądzicie, iż napiszę, że błyszczyk nie lepi się. ;D Lepi się! Nie jakoś nachalnie, ale w stopniu średnim można to odczuwać. Błyszczyk nakładany solo już po godzinie wygląda tak, jakbym miała na sobie bezbarwny odcień - sam błysk. Po jedzeniu nie zostaje po nim już nic :) Formuła produktu wzbogacona o Volulip Complex sprawia, że rzeczywiście usta są nawilżone i pełniejsze. Pomimo, że trwałość nie jest najlepsza to i tak uważam, że jest to jeden z lepszych błyszczyków na rynku. Inne produkty wysuszały moje usta, sprawiały, że nie czułam się komfortowo, a tutaj jest zupełnie odwrotnie. Za samą pielęgnację daję wielki plus. :)
Podsumowując, błyszczyk do ust w odcieniu Romantic Cream dr Irena Eris nie odpowiada mi nakładany solo. Jestem zbyt blada na ten odcień. W duecie z ciemnymi trwałymi pomadkami prezentuje się bardzo ładnie. Mam wrażenie, że błyszczyki już od dłuższego czasu nie są stosowane przeze mnie ze względu na trwałość. Błyszczyk od dr Ireny Eris można pokochać za nawilżanie ust!
---------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3

piątek, 8 września 2017

Krem do rąk Alma K | Dead See Minerals | Mieszanka minerałów z Morza Martwego

Witajcie,
Obiecywałam Wam, że wrócę, gdyż sądziłam, iż moja motywacja powróciła. Nie, nie powróciła. Moja motywacja została zatracona. Nie wiem, czy można to inaczej nazwać. Myślę, że to wszystko jest spowodowane moją sytuacją, w której się znajduję. Chciałoby się o tym napisać, ale może po prostu lepiej nie zaczynać tego tematu, gdyż jesteście tu po to, aby poczytać o tym, co nowego dziś dla Was mam, a nie o tym, z jakimi problemami się zmagam. 
Obserwujecie moje Insta Stories na Instagramie @brylantina? Jeżeli nie, to zajrzyjcie. Tam możecie ujrzeć troszkę mojej prywatności i tego, czym się zajmuje na co dzień. 

Mam wrażenie, że powinnam pisać opowiadania, bo rozpisuję się jak szalona. Znacie markę Alma K Deas See Minerals? Wydaje mi się, iż jest ona powiązana z Palmer's, ale nie chcę Was wprowadzać w błąd. Produkty Alma K posiadają w sobie mieszankę minerałów z Morza Martwego, sole, wodę oraz ekstrakty ziołowe pozyskane z natury.
Ochronny krem do rąk Alma K, który ukazany jest jako lekki, odżywczy i szybko wchłaniający się krem. Łączący substancje ochronne oraz intensywnie nawilżające. Zawiera w sobie masło z nasion kakaowca, olejek z dzikiej róży oraz minerały z Morza Martwego, aby nieustannie chronić skórę dłoni. Brzmi zachęcająco, prawda?
Krem do rąk ma średnią konsystencję, ale wchłania się niesamowicie w ekspresowym tempie i to w nim lubię. Zapach produktu, moim zdaniem jest ciężki i niektóre osoby mogą nie być z niego zadowolone, ale innym zaś, może on się kojarzyć właśnie z morzem. Mi osobiście nie przeszkadza dopóki nie wącham przez dłuższy czas rąk od razu po kremowaniu ;D Zapach utrzymuje się długi czas. Niektórzy twierdzą, m. in. mój brat, że pachnie jak zwykłe mydło w kostce, więc... :D
Nawilża, ale nie jakoś ekstremalnie. Dla mnie jest wystarczający, bo nie mam mocno przesuszonych dłoni. Sprawia, że dłonie są wygładzone i miłe w dotyku. Nie podrażnił i nie uczulił. Czy taki powinien być właśnie idealny krem? Ciekawe, jakby się sprawdził w okresie zimowym... Dla mnie jest w porządku, zaś moja mama jest nim zachwycona ponad wszystko.

Alma K w swoim asortymencie posiada również inne produkty, m. in. naturalną gąbkę z kremem myjącym, którą miałam okazję trzymać w dłoniach. Chciałabym ją w przyszłości przetestować!
Mam nadzieję, że nowość na rynku, czyli Alma K została Wam przedstawiona trochę bliżej. Produkty Alma K na tę chwilę dostępne są tylko i wyłącznie w drogerii Hebe. Ceny nie są zachwycające, a wybór należy do Was, czy się skusicie na tę markę.
Znacie? Lubicie?
-----------
Bądź ze mną na FanPage oraz Instagram-ie @brylantina ! <3